Jeszcze nie tak dawno
temu Święto Plonów i Równonoc wyznaczyły kres lata, oddając naszą krainę we
władanie jesiennemu Bóstwu. Czas mija tak szybko… Ledwie ucichł radosny nastrój
ostatnich uroczystości, ledwie z głowy wywietrzał tamten miód; kto by pomyślał,
że to już prawie miesiąc minął… Kolejny z Braci Miesięcy, Listopad, nadejdzie
niebawem – zedrze z drzew piękne barwne suknie, rozchlapie się po polach
tysiącami kałuż, rozsiąpi na wietrze, przemoczy się i przegnije na liściach
leśnych paproci…
Początek Listopada
zapisał się już w naszej świadomości jako czas szczególnej czci oddawanej Przodkom.
Co prawda, biorąc pod uwagę długie dzieje Słowiańszczyzny (w obliczu przeprowadzonych badań genetycznych
najostrożniejsze szacunki mówią dziś o minimum 5-6 tysiącach lat),
listopad jest terminem dość młodym, związanym z chrystianizacją naszych ziem.
My, Słowianie, czcimy naszych Przodków podczas każdego z czterech wielkich
dorocznych świąt, sławimy ich i łączymy się z nimi także w czasie ważnych
wydarzeń rodzinnych. Dawniej szczególnie bogate obrzędy Dziadów przypadały
wiosną. Przyjmujemy dodatkową, listopadową datę święta Przodków, bo: po
pierwsze – okazji do oddawania Im czci nigdy nie jest za wiele; po drugie – w
ten sposób mamy możliwość świętować w tym samym terminie, co nasze katolickie
rodziny, a nie jest to bez znaczenia.
Postanowiłam w jednym
dłuższym wpisie umieścić kilka artykułów dotyczących tego święta, tak, aby
powstał jak najpełniejszy jego obraz. Po kolei będą to więc tłumaczenia czterech
artykułów Žiarislava, dających bardzo dobre, moim zdaniem, rozeznanie odnośnie tego
kim
właściwie są Przodkowie czyli Dziady i Baby, dlaczego trzeba czcić ich pamięć i
w jaki sposób to robić, żeby rozwijać w sobie ich dziedzictwo. Na
koniec przytoczę fragment artykułu Czesława Białczyńskiego, w którym opowiada
on, jak w jego rodzinie święto to się celebruje.
Zanim oddam głos
Žiarislavovi, kilka uwag wstępnych, dotyczących tłumaczenia.
My, polscy
rodzimowiercy, mówiąc o święcie Przodków używamy nazwy Dziady.
Na Słowacji sprawa
wygląda nieco inaczej. Nie ma nazwy Dziady, są Duszyczki. Ale uwaga – jest to
też nieoficjalna, ludowa nazwa funkcjonująca po dziś dzień także wśród
chrześcijan [por. nasze Zaduszki - JK] (oficjalnie w słowackim kalendarzu 2 listopada zaznaczone jest Święto
Zmarłych).
Zastanawiając się nad
wyborem nazwy w tłumaczeniu artykułów, pomyślałam, że…
…jest
w nazwie DUSZYCZKI coś, czego nie ma w DZIADACH – wyraźnie odnosi się ona do
DUSZY; jest tu też zdrobnienie, pełne miłości, ciepła i przywiązania. W
DZIADACH natomiast jest coś, czego nie ma w DUSZYCZKACH – wieloznaczność o
ogromnym znaczeniu dla DZIEDzictwa: DZIADowie czyli Przodkowie i jednocześnie
DZIAD(t)ki czyli potomkowie; przeszłość i przyszłość połączone nicią
DZIEDziczenia…
Trudno mi było
zdecydować się tylko na jeden termin. Nie dość, że obydwa są według mnie dobre,
to jeszcze z jednej strony tłumaczony tekst czasami zahacza o współczesną
schrystianizowaną formę święta, czego nie można tłumaczyć jako Dziady; z
drugiej zaś najczęściej dotykał właśnie sedna rodzimego, ogólnosłowiańskiego
święta, nam Polakom znanego jako Dziady. W końcu zdecydowałam, że w tłumaczeniu, obok określenia „święto
Przodków”, pojawią się obydwie te nazwy.
Z mojej strony to tyle.
Powiązani nicią dziedziczenia... |
(z dn. 1.11.2009 - K
Dušičkám: Sme, bytosti, v jednom kruhu)
Z okazji święta Przodków: Jesteśmy, wszelkie istoty,* w
jednym kręgu
* Žiarislav bardzo często, kiedy pisze lub mówi, zwraca się nie tylko do ludzi, ale także do wszystkich innych bytów/istot, z którymi dzielimy nasze otoczenie, cały nasz (wszech)świat.
Kiedy konsumencka wspakultura rozwinęła się do dzisiejszej ograniczonej duchowo formy, kiedy czasy stały się już niemal beznadziejne dla ludzi Wiedomych, czujących się częścią Przyrody… właśnie w tych trudnych czasach… odnaleźliśmy ślady Przodków na twarzy Matki Ziemi.
Rok za rokiem, fotografie robione z lotu ptaka
umożliwiają odkrywanie kolejnych miejsc, gdzie ongiś odbywały się obrzędy, miejsc
otoczonych okrężną palisadą, wałami ziemnymi i wykopanymi rowami. Na terenie
Słowacji są ich dziesiątki. Gdy dzisiaj
spojrzymy na ziemię z góry, z lotu ptaka, zobaczymy same czworokątne budynki i
działki. Jest znamienne, że w czasach swobody duchowości przyrodzonej były to
okręgi, ucieleśniające holistyczne – „okrąglejsze” – spojrzenie naszych
Przodków na świat. Kolejną niespodziankę sprawiają nam już nie odkrycia
dokonywane dzięki fotografiom z góry, ale badania genetyczne, dowodzące, że na
Słowacji [w Polsce też] mamy do
czynienia z bardzo wysokim procentem genów dawnych Staroeuropejczyków. Czyli
ludzi z okresu neolitu, sprzed 8000 lat. A więc wszystko wskazuje na to,
że kultury rondeli [rondel – z Wikipedii: założenie
przestrzenne z czasów neolitu, mające zazwyczaj formę kręgu lub owalu
otoczonego co najmniej jednym rowem, a czasami także palisadą.] są
naszymi macierzystymi kulturami. Te właśnie kultury zaczęły tu wznosić budowle
przed niemal siedmioma tysiącami lat. Znajdujące się na naszych ziemiach
pozostałe po rondlach kręgi, których średnica jest często większa niż długość
stadionu futbolowego, są więc dwukrotnie starsze od „brytyjskiego“ Stonehenge.
Miały zwykle cztery albo dwie, niekiedy trzy a w jednym przypadku 6 bram
wejściowych.
Rondel - autor pracy: Wolfgang Sauber. Muzeum Quintana. |
Cztery bramy na cztery strony świata były
wyobrażeniem swargi – swastyki, podstawowego znaku duchowości przyrodzonej.
Generalnie były to chramy pod gołym niebem. W większości języków europejskich,
jak również w sanskrycie, chram znaczy okrąg – koło. To jest ten krąg,
który co roku wyznaczamy w czasie letniego Przesilenia, żeby czterema ogniskami
(watrami) wytyczyć środek świata, jakkolwiek ten znajduje się pośrodku czterech
stron w każdej duszy.
Nasze najstarsze (o jakich wiemy) chramy są więc
pięciokrotnie starsze niż nitrzański kościółek. W tych właśnie prastarych
miejscach kultu dobrze jest odprawiać święta ku chwale dusz Przodków; święta,
które dzisiaj znamy w zmienionej formie, ale pod pierwotną nieoficjalną nazwą: Duszyczki.
Dzisiaj, gdy nierozumny [nieWedomy, nieWiedomy] człowiek niszczy nasze środowisko naturalne, zanieczyszcza święte żywioły
i wystawia jeden gatunek zwierząt za drugim na pastwę totalnego
cywilizacyjnego holokaustu…
…dziś, kiedy czysta woda staje się rzadkością,
a nabierane w płuca powietrze właściwie już czyste nie jest…
…kiedy produkowane przez ludzi śmieci nie tylko
przesłaniają widok na Matkę Ziemię, ale również na niebo, pokryte coraz to
bardziej jakby przygasającymi gwiazdami…
…zwracamy nasze oczy na czasy,
które demagodzy określają jako ciemne,
ale my wiemy, że one były prześwietlone Światłem.
Zaczęły
się one kilka tysięcy lat po ostatnim okresie międzylodowcowym, kiedy wyginęły
niektóre duże zwierzęta. Wtedy to właśnie człowieka olśniło i mężczyźni,
dotychczas jedynie łowcy – zabójcy, zaczęli starać się o Ziemię,
o pola; zaczęli siać i podlewać. Oczywiście, dochodziło i wtedy do
wypalania i niszczenia, podobnie jak dochodzi do tego dzisiaj. Jednak duchowość
Przodków, w swoich różnych formach (bo było wiele form i odcieni duchowości,
nie jakiś tam jeden reżim) – duchowość Przodków
mówi o duszy, która jest nie tylko w człowieku, lecz również w roślinie, w
zwierzęciu, w świętych żywiołach.
Tej
duchowości nie pozwoliliśmy sobie nigdy odebrać, chociaż była
zakazana, a wszelkie jej przejawy maskowane, przykrywane czymś innym. Jest ona obecna
w pieśniach, opowieściach i bajkach, jest w dzieciach, które jeszcze
nie są niewolnikami ograniczającego duchowo systemu konsumenckiego. Skąd się to
wzięło w dzieciach? To proste. Dostały to w darze od Przodków. Z głębin tajemnej studni wciąż od nowa
wytryskuje żywa woda, którą my, ludzie technokratycznej cywilizacji, mamy
już niestety mętną i zanieczyszczoną. Jest to duchowość Przodków, która tkwi w nas, która
ożywia. Znowu i znowu. Dzięki niej jesteśmy bardziej swobodni, wrażliwsi
i silniejsi, niż chciano by nam wmówić, fałszując historię dziejów.
Człowiek
cywilizowany, wychowany na programach telewizyjnych, myśli sobie, jaki to jest wolny
i niezawisły od Przodków. Ale niemal wszystko,
co jeszcze w sobie ma dobrego, jest Ich w nim dziedzictwem.
Już w czasach rodzimej duchowości żyło się w demokracji
i wybierało swoich przywódców. Już wtedy były „rezerwaty” przyrody – święte
gaje, mające statut naturalnych chramów. To wcale nie są nowe wynalazki. Żyjemy dzięki odziedziczonym umiejętnościom
i znajomościom sprawdzonych metod, które nam to przeżycie umożliwiają.
Również predyspozycje do zgłębiania Wiedzy-Wiedy są
w naszej kulturze dawne. Nowe są w zasadzie tylko urządzenia, za pomocą których
rozcinamy, rozkładamy i rozbijamy, czego kiedyś nie mieliśmy potrzeby rozcinać,
rozkładać i rozbijać. Ale samo to, że dzisiaj uczymy się nowych rzeczy, również
jest zasługą Przodków – bo to Oni rozwijali się i uszlachetniali w nauce. To,
że dzisiaj patrzymy na świat przez lornetki i mikroskopy – jest zasługą Przodków.
To, że nowości poddajemy weryfikacji i wiele z nich odrzucamy jako
niebezpieczne, chroni nas – podobnie jak Przodków.
Są ludzie, którzy gdy dostaną jakiś dar – okazują
wdzięczność. I są tacy – bo wolność pozostawia wybór – co plują do studni,
z której biorą wodę. Są ludzie w naszym kraju, którzy nieustannie opluwają
dziedzictwo Przodków, bo myślą sobie, że są najmądrzejsi na świecie; są jak te
aroganckie, nadęte, marudne, niewdzięczne dzieci.
Abyśmy my
sami nie byli nieświadomymi niewdzięcznikami, czcijmy
Przodków i Ich duchowość. Nie tak powierzchownie, jak nam mówią ci,
którzy zadali nam gwałt i niewolę, ale czcijmy ją głęboko, w duszy. Nie tylko w czas Dziadów. I równocześnie
starajmy się uszlachetniać, żebyśmy nie przekazywali dalej kolejnym pokoleniom własnych,
bądź odziedziczonych wad. Chodzi
o to, żebyśmy się wyswobodzili od dziedzicznych niemocy i uszlachetnili
się dla dobra nie tylko nas samych, ale również dla dobra naszych potomków
i naśladowców. Dla dobra wszystkich ziemskich istot, bo my jesteśmy za nie
odpowiedzialni. Nie jako panowie, tylko jako administratorzy Matki
Ziemi.
Na świecie jest wiele duchowych prądów. W
ostatnim czasie krążą także rozmaite, dosyć komercyjne formy syntetycznego
szamanizmu, będące jakoby ponad kwestiami związanymi z rodem czy narodem.
Prawda jest jednak taka, że żaden szamanizm, żadna Wiedza-Wieda, żadna
duchowość żadnego ludu, wyznającego Wiarę Przyrody, nie mogłaby nie opierać się
na oddawaniu czci duszom i duchowości Przodków. To jest korzeń, z którego bierze się siła. Bez tego korzenia modne
syntetyczne prądy obumierają, przepadają bez śladu, może jako piękne, ale na
śmierć skazane, bo oberwane kwiaty. Bądźmy
kwiatami, które mają korzeń. Bądźmy kwiatami, które niosą płody. Które
czczą naturalne uszlachetnianie, nie zaś cielesne czy duchowe genetyczne
manipulacje.
Każdy krok, jaki robisz (podejmujesz), jest wspierany przez tysiące twoich Przodków. |
Według fizyków jądrowych, oprócz czasoprzestrzeni,
która się przejawia w obserwowanych masach i siłach; od otoczenia widzialnego,
poprzez atomy i kwarki, aż po superstruny, istnieje według tychże naukowców
równolegle jeszcze inny świat, świat masy neutrinowej (neutrina), a więc
całkiem inna, nieznana nam czasoprzestrzeń, która z tą „naszą” nie reaguje,
bądź też reaguje bardzo rzadko, w drodze wyjątku. Ten nieznany wszechświat jest
dokładnie tu, gdzie i my jesteśmy, ale w normalnych okolicznościach go nie widzimy.
To znaczy, – mówiąc obrazowo – że tu, gdzie jesteśmy my, w rzeczywistości
równoległej jest jakieś zupełnie inne morskie dno, słońce, albo międzygwiezdny
przestwór, ale my jakby nie zdajemy sobie z tego sprawy, w zasadzie tego nie
dostrzegamy, bo… nie widzimy. Dałoby się to porównać ze światem duchów Przodków
– Zaświatem – który istnieje, nawet jeśli wielu ludzi uważa inaczej, mając go za
fantazję. Tak, jak nie każdy ma talent do fizyki jądrowej lub hudby [muzyki –
J.K.], tak nie każdy ma predyspozycje do duchowości. Wszeduch zaludnił Ziemię
zarówno tymi bardziej jak i tymi mniej świadomymi. Kiedy będziecie mieć otwarte
oczy i uszy, otwarte zmysły, przekonacie się, że tak to właśnie jest.
Nie wszystkie społeczności mają do
Wiedzy-Wiedy-duchowości takie samo podejście. Tak więc nie wszędzie czci się
głupotę, ale i nie wszędzie mądrość cieszy się czcią. W antykulturze
konsumenckiej mądrość się wielką czcią nie cieszy.
Duchowość jest przejawem mądrości, ale również wolności
– oswobodzenia od łańcuchowego odruchu akcji i reakcji, związanego z
konkretnymi ostatnimi doświadczeniami, bez zrozumienia ich prawdziwego ukrytego
charakteru.
Duchowość Przodków, duchowość przyrodzona Przodków,
wiąże się z KRĘGIEM, z postrzeganiem w sposób krągły [tj. holistyczny,
obejmujący całość, będący przeciwieństwem kanciastego, kwadratowego postrzegania
– J.K.], z kręgiem, w którym stoimy wraz ze wszystkimi innymi bytami, gdzie
każdy każdemu jest równy. Bez zrozumienia istoty kręgu jesteśmy nieWiedomi. Bez zrozumienia istoty kręgu
jesteśmy nieuczciwymi, nadętymi egoistami, którzy lekce sobie ważą mądrość Przodków,
i których bardzo lekce ważyć sobie będą przyszli potomkowie. Nie ma mowy
o holistycznej Wiedzy bez rodzimej duchowości, jakkolwiek byśmy jej nie
nazwali. Chwała wam, Przodkowie, za ten dar.
Na Dušičky r. 9 Žiarislav
Artykuł w oryginale pod linkiem: http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm
(z dn. 31.10.2010)
Przodkowie to ci, bez których nie byłoby nas
DZIADY to święto życia, nie śmierci
Już w języku prasłowiańskim słowa „duch” i
„dusza” brzmiały podobnie, tak jak i dzisiaj. Co nie dziwi, jako że pochodzą z
tego samego etymologicznego rdzenia. Słowo „dusza” związane jest ze słowami
„duch” i „oddychać”, ale ciekawe, że podobnie brzmiały także słowa
„światło”, „palenie”, „świecenie” (dagati – palić, świecić). W każdym bądź
razie tak, jak od co najmniej dwóch tysięcy lat w ich rdzeniu nic się nie
zmieniło, tak i nic nie zmieniło się, jeśli chodzi o rdzeń święta Dziadów -
Duszyczek.
Dzisiaj Zachód nas „przeprogramowuje".
Poprzez media, na potrzeby biznesu, przeświadczają nas, że nie mamy obchodzić
jako święta zakochanych letniego Przesilenia, ale walentynki; że ma być
„Mikołaj”, a nie obrzędowy obchód z rzeźbą wyobrażającą „Dziada” (ducha
Przodków); że nie mamy obchodzić Dziadów, tylko Halloween. Coś takiego ma nam
zastąpić naszą własną pierwotną duchowość, duchowość Przodków? To tylko moda, moda
pod dyktando polityki i władzy, która przeminie. Nasze rodzime święta
przetrwają, podczas gdy martwe gałęzie tych obcych, egzotycznych, staną się tylko
nostalgią lub śmiesznym wspomnieniem.
DUCHY
PRZODKÓW CI ŚPIEWAJĄ…
Autor artykułu wspomina swoje dzieciństwo:
pamięta, jak babka i jej przyjaciółki rozprawiały o tym, jak to im się pokazują
duchy Przodków albo nieżyjących mężów, i jak ze sobą rozmawiają. W USA z
autorem koniecznie chciała się spotkać pewna kobieta pochodzenia słowackiego, a
to z powodu bardzo żywych snów, podczas których spotykała się z Przodkami. Całe
długie lata się martwiła i myślała, że to może jakaś psychopatyczna cecha, z
którą trzeba iść do lekarza, czego nie chciała. Na szczęście nie była
„przeprogramowana”, a kiedy otrzymała wyjaśnienie, że w naszej kulturze
komunikacja z Przodkami poprzez sny jest czymś jak najbardziej normalnym,
odzyskała równowagę i spokój, promieniała szczęściem.
Po powrocie do domu autor zdał sobie sprawę z
tego, że tu – wydawać by się mogło – prawie cały naród jest przeprogramowany.
Mimo to „Święto Zmarłych”, jak się je dziś nazywa, jest wciąż żywe. Wprawdzie nie
obchodzi się go już na wiosnę, jak to w czasach dawnych Słowian było, ale na
jesień; grunt jednak, że przetrwało.
W każdej miejscowości, w tym i w miejscach
niegdysiejszych świętych gajów, płoną tysiące światełek. Potomkowie podróżują w
regiony swoich Przodków i to nie tylko z powodu kilku świeczek. Także ze
względu na trwałość rodziny, po to, żeby wyrazić szacunek dla tych, od których
pochodzimy, szacunek dla ogniw własnego drzewa genealogicznego i ich DNA.
Podczas rozmowy autora z pewnym biologiem,
naukowiec wyraził przekonanie, że nie mniej jak 99% cech dziedziczymy po Przodkach.
Możemy się zastanawiać, czy to tak jest, czy nie, czy mniej czy więcej. Ale na
pewno tak
swoją kulturową, jak cielesną i duchową jakość dziedziczymy i możemy ją jedynie
uszlachetniać, doskonalić, czyścić z różnych naleciałości i brudów, nie da się jej natomiast pogrzebać ani
wymienić, bo to by już wtedy była martwa gałąź rodowego drzewa (drzewa
genealogicznego).
Im naturalniej przebiega uszlachetnianie
dziedzictwa, tym jest ono trwalsze, bardziej zahartowane, łatwiejsze „w
zastosowaniu” w życiu.
Jest to w zasadzie podstawa kultury przyrodzonej
– rodzimej duchowości.
GDYBY NAM
TEGO ZAKAZANO, BYŁABY REWOLUCJA
Prawda, że
od rodziców „dostaliśmy” dużo rzeczy, z którymi ciężko nam się pogodzić; wielu
z tymi rzeczami wręcz walczy. Ale to tylko przejściowy stan; sposobem jest po(d)łączyć
się do całego łańcucha Przodków i czerpać z niego to najważniejsze, co w danej
chwili możemy przyjąć.
Człowiek Wiedomy chwali dary. Chwali to, co dostał dobrego
i nie potępia tego, czego nie rozumie. Dziś większość naszych
rodaków potępia albo zaniedbuje duchowość Przodków i to tylko dlatego, że nie
rozumie, nie widzi jej światła. Ale święte
kopczyki, które świecą na tzw. „Święto Zmarłych”, mówią bardzo jasno –
duchowość Przodków żyje. I łączy różne obecne u nas kultury – katolików,
ewangelików, różne narodowości; ba, nawet ateiści przyjdą do rodziny i zapalą
świeczkę. Mamy to w sobie, mamy to we krwi, mamy to
w duszy głębiej, niż nam się wydaje. Gdyby nam tego zakazano,
zrobilibyśmy rewolucję. Duchy Przodków
są z nami i są w
nas. Nasi potomkowie i naśladowcy będą to czuć i wiedzieć może nawet
bardziej, niż my sami.
Dziś okazuje się, że bezpośrednie zakazy
komunistów były mniej skuteczne niż współczesna medialna demagogia tych, co by
nas chcieli przeformować w innym kierunku. Ale każdy kij ma swój koniec.
DLACZEGO
DOBRZE JEST CZCIĆ SWOICH WŁASNYCH PRZODKÓW?
- Czcij swoich Przodków już choćby z tego względu, że są twoi i bez nich nie byłoby ciebie.
- Oddawanie czci jest bramą poznania. Poznaj swoich Przodków, a znajdziesz w sobie ich ślady. Jeśli będziesz je w sobie zabijać, zabijesz siebie. Jeżeli będziesz je uszlachetniać, uszlachetnisz samego siebie.
- Oddawaj Przodkom cześć i naucz tego swoje dzieci. Nie na siłę, tego się nie da zrobić na siłę; bramą wiodącą do poznania i miłości jest łagodność. Nie czekaj na wnuki, dla których będziesz miły i cierpliwy, „przetestuj” to już na swoich dzieciach, staraj się być dobrym, nie wymagającym na siłę nauczycielem; nie żądaj już dziś wyników, na które „w komplecie” czeka się wiele lat.
- Jeżeli jeszcze nie masz dzieci, badaj to sam na sobie. Postaraj się uregulować swoje stosunki z rodzicami. Nie rób rzeczy, do których nie jesteś całkiem przekonany i również nie rób niczego z zasady na opak. Postaraj się zrozumieć ich, a może oni będą później w stanie zrozumieć ciebie. Nie bądź dla nich mniej wyrozumiały niż jesteś względem swoich przyjaciół, tylko dlatego, że długo cię pouczali. Przyjaciół sobie wybierasz spomiędzy znanych sobie ludzi. Rodziców dostałeś – oni wybrali ciebie, a ty ich. To wielka szkoła i wyzwanie, uporać się z tym.
- Kiedy opanujesz relacje ze swoimi rodzicami, masz możliwość dobrze przygotować potomków. Jeżeli nie opanujesz, przekazujesz niedobrą karmę. Czcij swoich Przodków, póki są żywi, staraj się ich zrozumieć już teraz, nie czekaj, aż będziesz płakać nad ich grobem.
- Póki nasi Przodkowie żyją, często nadwrażliwie postrzegamy konflikty z nimi, przeoczamy natomiast to, co w nich dobre, a to błąd. Lepiej pozwolić wzrastać szacunkowi niż upadać do lekkomyślnej krytyki, która się bierze z niewiedzy. Nie żądaj od Przodków tego, czego ty sam jeszcze nie dałeś potomkom. Nie bądź egoistą. Jeżeli lepiej od swoich Przodków rozumiesz rodowe zależności, czcisz, a nie wystawiasz na pohańbienie tych, którzy to [zrozumienie] umożliwili wspólnym łańcuchem.
- To, jakie są nasze powiązania względem rodziców, prarodziców i rodowego drzewa, to odnosi się również do narodu – tego, w którym się wychowałeś, a dalej do całej wspólnoty indoeuropejskiej, do rodu ogólnoludzkiego i ziemskiego wszechbytowego życia (do drzew, roślin) i do wszechświatowego koła (także do Żywiołów i Bogów). Żyj w poszanowaniu i świadomości a dotrzesz do raju.
Jeżeli nie możesz pójść na groby czy
ogniska swoich Przodków, znajdź krzesiwo, zapałki, albo chociaż zapalniczkę i
świeczkę. Tak, jak Przodkowie z uświęcającą czcią rozpalali na kurhanach watry,
tak ty wstrzymaj oddech, wypowiedz mudrę, i poproś stworzyciela kosmicznego ognia o świętą iskrę, która zapali
ogień na pochodni poświęconej duchom (albo ogólnie duchowości) Przodków.
Żywia z tobą i z twoimi Przodkami!
Žiarislav
Artykuł w oryginale
pod linkiem: http://www.ved.sk/RC.dusicky10.htm
(z dn. 2.11.2011 – Uctievanie duší predkov zakazovala cirkev aj komunisti)
„Duszyczek” zakazywał Kościół i komuniści
ŚWIĘTUJEMY „DUSZYCZKI” – SŁAWA PRZODKOM!
Nie każdy musi identyfikować się z tym, co
starosłowiańska Wieda mówi o życiu i śmierci. Wypada jednak znać swoje korzenie
i posiadać choćby podstawową wiedzę o naszej rodzimej duchowości. Według
prastarej duchowości naszych Przodków dusza zmarłego człowieka przechodzi przez
bramę świętego ognia by udać się w dalszą drogę. Dlatego podczas tryzny (obrzędu pogrzebowego) jeszcze
do niedawna śpiewano pieśni, rozumiejąc, że oto Bóg (przedchrześcijańskie,
rodzime słowiańskie miano) zmiłował się nad umarłym. Według rodzimej wiary
dusza zmarłego idzie do raju
(wszechsłowiańska przedchrześcijańska nazwa). Jednakże łączności ze swoimi potomkami dusza nie
traci – może ich chronić z Zaświata. Działa to też w drugą stronę –
znieważanie i nieoddawanie czci Przodkom, może przynieść nieszczęście.
Dziady 2011, Stowarzyszenie Kołomir. Fotografia ze strony http://kolomir.blogspot.com/ |
Rzeźbione symboliczne wizerunki Dziadów i Bab
stawiano w specjalnie dla nich poświęconym rogu (kącie) domu, naprzeciwko
pieca. [Były tam po to, żeby domownicy stale sobie uświadamiali wszystkie te,
wyżej opisane zależności; żeby duchowa łączność wciąż była przez owo
uświadamianie sobie podsycana. Figurki te towarzyszyły również ludziom podczas
ważnych rodowych uroczystości, n. p. podczas zaślubin. – J.K.]
Ciałopalny
„pogrzeb” zmarłego miał miejsce z reguły po trzech dniach od momentu śmierci. Drugi „pogrzeb” robiono po 40
dniach, a trzeci po roku.
Ów trzeci pogrzebowy obrzęd – jako zaduszną mszę
– przejął później, pod presją ludu, Kościół. Pozostałe formy kultu Przodków
były przez Kościół surowo zabronione. Ta kulturowa krzywda w postaci wielowiekowego
ucisku po dziś dzień nie została naprawiona ani zniesiona.
Rodzime zaduszne święta wypadały wiosną. Dopiero
potem przesunięto je na jesień. Powodem tego
przesunięcia był zamiar Kościoła, by stłumić przejawy rodzimej duchowości,
przykrywając jedno święto innym. Zamiast Przodków kazano nam czcić
chrześcijańskich świętych, z których wielu „zasłużyło się” zwalczaniem naszej etnicznej
wiary. Mnisi z Salonik dopełnili tego przewrotu, uprawomocniwszy władzę Kościoła i niewolnictwo. „Wszystkich Świętych” jest po dziś dzień świętem państwowym (tak
jakby nie było ich dość). „Zaduszki”
natomiast, a więc święto Przodków, statusu święta państwowego nie mają. A
zwróćmy uwagę, że w przeciwieństwie do „Wszystkich Świętych”, w „Zaduszki”
swoich Przodków mogliby uczcić naprawdę wszyscy
obywatele państwa, nienależnie od wyznania. W tym miejscu dokładnie widać, że
państwo w dalszym ciągu uciska rodzimą duchowość na rzecz tej, która nam
przyniosła tysiącletnią dyktaturę.
Na tę dyktaturę nałożyła się potem jeszcze
dyktatura komunistyczna, która z dusz Przodków zrobiła „zmarłych”, jako że
komuniści duszy
(przedchrześcijańskie słowo) nie uznawali. „Zmarł” – „zasnął na wieki” – to
tylko obrazowe określenie, pozbawione znaczeniowego jądra słowa „dusza”, a to przecież
ją – duszę – czcimy, zapalając Przodkom świeczki.
Gwoli sprawiedliwości, do której mamy święte
prawo, powinno się zerwać z nazwą „Święto Zmarłych” [taka jest oficjalna nazwa
święta na Słowacji; nazwa “Dušičky” funkcjonuje tam nieoficjalnie – przyp.
J.K.] i zastąpić ją bądź dawną ludową nazwą „Duszyczki”, albo jeszcze lepszą,
wyraźniejszą – „ŚWIĘTO DUSZ PRZODKÓW”. Taka nazwa nie byłaby w konflikcie z
żadnym duchowym prądem, uznającym pojęcie duszy i oddającym cześć Przodkom.
W JAKI SPOSÓB
ODDAWAĆ CZEŚĆ PRZODKOM W DNIU ICH ŚWIĘTA
Wróćmy więc do duchowości Przodków, której
oczyszczenie, niosące za sobą uzdrowienie społeczeństwa, jest naszym świętym
prawem.
Na znak czci dla dusz Przodków w czasie tego
święta (ale możemy to robić również kiedy indziej), rozpalamy ogień. Dawniej na grobach po prostu rozpalano ogniska,
dzisiaj są to świeczki i znicze.
Przed zapaleniem ognia należy wstrzymać oddech i zwrócić
się z prośbą o niego do owej Mocy, która wedle starosłowiańskiej Wiedzy-Wiedy,
poprzez ogień właśnie spłodziła Wszechświat (kosmos). Następnie trzeba skrzesać
ogień (można użyć zapałek) i
bardzo ostrożnie zapalić świecę, uważając,
żeby zapalony ogień nie zgasł, ponieważ nie powinno się żądać po raz drugi
tego, co już raz się dostało. Od ognia,
rozpalonego w ten sposób, odpalamy kolejne świece
lub znicze. [Uwaga! – jeżeli zapalamy
znicz, pamiętajmy, że nie może on być przykryty! Płomień i dym są
międzywymiarowymi łącznikami. Przykrywając znicz blokujemy tę łączność. Dlatego
nie wolno tego robić, przynajmniej na czas obrzędu i modlitwy. – J.K.] Czyli
nie rozniecamy ognia za każdym razem osobno dla każdej ze świeczek. A to
dlatego, że przy grobie powstałby przez to chaos. Podczas obrzędu składania
czci duszom Przodków nie można także dopuścić do tego, żeby chaos lub konflikt zakradł się w nasze dusze. Ludzie stojący nad
grobami, powinni się oczyścić, wyciszyć, nie można być też w złym nastroju.
Poprzez kontrolę oddechu dostrajamy się
do dusz Przodków. Podczas obrzędu nie rozmawiamy o innych rzeczach, staramy
się mówić cicho. Można mówić pochwalne słowa i sławić Przodków. Można
również śpiewać obrzędowe i pochwalne pieśni, tak jak to było w zwyczaju. Dawniej było
tak, że żyjący ofiarowywali duszom jadło i sami również spożywali z nimi przy
grobach, co się zachowało u Słowian Południowych. My dzisiaj,
obchodząc Dziady, możemy zrobić na przykład tak: przy wspólnym stole, po uroczystym
podziękowaniu za dary-jadło, wypowiemy lub wręcz zawołamy: „Chwała Przodkom”
albo „Sława Przodkom”. Tymi słowami można oddać Im cześć również po każdej innej
modlitwie.
Co zaś się tyczy dnia „Wszystkich Świętych”,
możemy go, zgodnie z dobrym obyczajem i kulturą, również obchodzić, z tym
tylko, że jako „ŚWIĘTO WSZYSTKICH ŚWIĘTOŚCI”. [święto świętości WSZYSTKICH
obywateli oraz święto wszystkich bytów i duchów, które są dla nas ŚWIĘTOŚCIĄ –
J.K.] Oddajmy cześć temu, co jest święte dla nas. Nie rośćmy sobie praw do
cudzego, ale też nie oddawajmy tego, co nasze!
Chwała Przodkom! Sława Przodkom!
Žiarislav
Artykuł w oryginale pod linkiem: http://www.2012rok.sk/wp/umenie-zivota/2926-uctievanie-dusi-predkov-zakazovali-cirkev-aj-komunisti?fb_action_ids=352025208205668&fb_action_types=og.recommends&fb_source=timeline_og&action_object_map={%22352025208205668%22%3A10150375170605782}&action_type_map={%22352025208205668%22%3A%22og.recommends%22}&action_ref_map=[]
(z dn. 31.10.2012)
Duszom Przodków oddajemy cześć w duszy
Kiedy spytacie ludzi,
czym jest dusza, każdy wam powie coś innego. Tu nie ma dogmatów. Każdy ma
troszkę inną duszę i każdy ma nieco inne wyobrażenie o duszy. Wiemy, że dusza
jest. Niektórzy co prawda myślą, że nie
ma, ale i oni mają duszę – dzięki niej czują i przeczuwają. Ich myślenie wynika
z pewnych argumentów, które zostały im zaszczepione, a oni wzięli je za
swoje. Nie wolno pogardzać ludźmi tylko
dlatego, że myślą inaczej jak my.
Uczymy się być
wyrozumiałymi wobec ludzi mających inne poglądy i niektórym się to udaje.
Ciekawe, że wielu ludziom udaje się być wyrozumiałym wobec obcych, jednak nie
potrafią na to samo zdobyć się wobec własnych Przodków. Ile zarzutów, sądów,
nietolerancji wobec Przodków…
Gdy pisklę wylatuje z
gniazda, samo już dorasta i żyje na własny rachunek. Ludzie troszczą się o
swoje dzieci dłużej, niż wszystkie inne gatunki. Ryby i płazy składają jaja;
ich dzieci zazwyczaj nigdy nie zobaczą rodziców. Dinozaury składały jaja i
chroniły wyklute młode, podobnie jak dzisiaj ptaki. Ssaki – samice – wykarmiają
swoje młode także po narodzinach z ciała, gdzie ostrożnie i z troską je nosiły.
Samiec jednak z reguły wcale albo mało o nie dba. Przeważnie do roku (u małp
trwa to nieco dłużej) dzieci usamodzielniają się i stają dorosłe. Człowiek wytworzył wyraźnie zmyślną społeczność
między innymi dlatego, że bardzo długo opiekuje się swoimi dziećmi. Rodziny
trwają razem aż do śmierci, a po śmierci duchy Przodków zostają jeszcze jakiś
czas z potomkami, zanim się całkiem rozłączą. Oddawanie czci duchom Przodków
jest podstawową cechą wszystkich przyrodzonych duchowych kultur.
Dzisiaj robimy wiele
nieprzyrodzonych rzeczy, jak również żyjemy różnymi nieprzyrodzonymi
wyobrażeniami. Zwykliśmy krytykować Przodków. Jest to brzemienne w skutkach
odstępstwo od przyrodzonego zachowania. Przeżywamy rewolucję już od IX wieku, a
każde kolejne pokolenie krytykuje swoich przodków zamiast zachowywać dobre
dziedzictwo, a niedobre – leczyć w sobie, uszlachetniać. Tylko że my, jako
ludzkie byty, nie rozwijaliśmy się na drodze rewolucji, ale ewolucji. Wszystko
przebiegało stopniowo – również rozwój naszego ciała i ducha. Dzieci narodziły
się z rodziców, następnie sami stawali się rodzicami swoich dzieci, a wszyscy
przekazywali sobie informacje i uczucia. Dobrze jest to sobie uświadomić. Ba,
nie tylko uświadomić, ale uczcić. Cześć oddawana Przodkom jest nieautentyczna,
jeżeli nie jest głęboka.
Obojętnie gdzie i jak
żyjemy, bez Przodków nie bylibyśmy tym, czym jesteśmy. Bez Przodków w ogóle by
nas nie było.
Nie dziwi, że cześć dla
dusz Przodków była niegdyś – a w gruncie rzeczy jest także dziś – nieodłączną częścią
duchowości.
Niektórzy ludzie idą w
miejsce, gdzie złożono ciało lub prochy Przodków do ziemi, po to, żeby ktoś nie
pomyślał o nich źle. Nieprzyrodzonym i sztucznym pobudkom towarzyszą
nieprzyrodzone i sztuczne materiały. Zapełniamy nie tylko śmietniska ale i
cmentarze sztucznymi tworzywami – sztucznymi kwiatami [i zniczami – J.K.],
które skończą na śmietniku podobnie jak inne sztuczne materiały i substancje,
którymi zanieczyszczamy Matkę Ziemię. Dlaczego nie uczcić również jej, kiedy
już oddajemy cześć Przodkom? Po co wytwarzać nowe śmieci? Dusze Przodków
sztucznych tworzyw z ropy przecież nie potrzebują. My ich potrzebujemy? Mamy
już zupełnie sztuczne dusze? Czy naprawdę jesteśmy już kulturą, która zasługuje
tylko na śmierć? Na śmietnisku, którym się otoczyła?
Nie. Nasze dusze nie są
martwe, nie są sztuczne. Są jednak zabrudzone, zanieczyszczone, znieczulone.
Dusze Przodków czci się
głęboko w duszy. Nie tak, żeby zadowolić przemysł. Nie zapominajmy o tym. Zanim
oddamy cześć Przodkom, oczyśćmy najpierw swoje dusze.
Artykuł w oryginale pod
linkiem: http://www.ved.sk/RC.dusicky12.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz