Uwagi wstępne:
• Przetłumaczone artykuły
pochodzą z czasopisma DIVA nr 7 (2004) i nr 8 (2005).
• Niektóre słowa czy
wyrażenia mogą nieco drażnić ze względu na ich nieobecność w naszym
współczesnym polskim języku. Jednakże rozmaite próby stylistycznego wygładzenia
"problematycznych" miejsc w tekście uzmysłowiły mi, że musiałabym
zrobić to kosztem sedna omawianych rzeczy. Jako przykład podam tutaj słowo
"nad-gląd", którego nie da się zastąpić żadnym "wglądem"
czy "oglądem", jako że byłaby to już całkiem inna perspektywa.
Widzę głęboki sens w
świadomym używaniu rodzimych określeń i osłuchiwaniu z nimi siebie i innych.
Kusi, żeby posługiwać się nazwą "energia praniczna" tam, gdzie można
po prostu powiedzieć "żywotna". Ale mimo, że "prana" jest
pojęciem powszechnym i znanym, to właśnie "żywotna" niesie dla
Słowianina natychmiastowe zrozumienie o co chodzi, pozwala w pełni poczuć to
słowo, powiązać je z czymś konkretnym, cieleśnie doświadczanym.
Wyjaśnienia odnośnie mojego tłumaczenia niektórych
słów z języka słowackiego:
- duševný - duszewny. Bo skoro ciało-cielesny i duch-duchowy, to dlaczego nie
dusza-duszewny?
Słowo jest zrozumiałe i proste. "Duszny" niestety jakoś automatycznie
wywołuje dość nieprzyjemne skojarzenia, nie będę więc używać tutaj tego słowa
(aczkolwiek w kontekście treści artykułu mogłoby zostać odczytane bez tych
negatywnych konotacji).
- rozjímanie - za-dumanie w sensie: medytacja. Dlaczego nie po prostu
medytacja? Dlatego, że nie jest to rodzime słowo, a więc pozbawione jest dla
nas mocy obrazotwórczej. Celowo też piszę za-dumanie, z łącznikiem po przedrostku
"za". Jest to takie moje wzmocnienie, zrobione po to, żeby unaocznić,
że ZA-dumanie i ZA-myślenie, to proces odbywający się bez dumania, czyli bez udziału
umu (rozumu) i aktywnego myślenia; stan poza rozumowaniem.
- živa - słowo pojawiało
się już wielokrotnie na tych stronach, ale nie zawadzi jeszcze raz przypomnieć.
Żywia - pisana z wielkiej litery - to słowiańska bogini, Bogini Karmiąca. To
samo słowo, zapisane z małej litery to nazwa zjawiska, siły - w tym przypadku siły
żywotnej, w naukach Wschodu nazywanej praną, w Chinach energią Chi. Rosjanie
posługują się nazwą "żiwatma"
(a więc siła "żiwotna" plus sanskryckie nawiązanie do atmana). W tłumaczeniach
używam za Žiarislavem nazwy żywia, czasami żywia-żywotna.
- vzduch - słowacka nazwa
żywiołu powietrza. Podobnie jak w języku
rosyjskim, gdzie powietrze to vozduch. Żeby podkreślić związek tego żywiołu z
DUCHEM, będę czasami używać podwójnej, polsko-słowackiej nazwy: powietrze-vzduch.
- dúha - czyli aura. Dúha to po słowacku tęcza.
Tak się składa, że i u nas zachowało się to stare słowiańskie określenie tęczy
- denga. Nie ma powodu, żeby upierać się przy
"aurze", skoro możemy użyć rodzimego określenia. Jedno, czego mi brakuje
w polskim odpowiedniku to jakaś taka duchowa lekkość słowackiej dúhy - niczym
świetliste wielomastne tchnienie. Dlatego skłaniam się ku podwójnej nazwie: denga-dúha - i niech każdy weźmie sobie
z tego, co mu lepiej do duszy przemówi.
- prameň - źródło. Mowa tu
o trzech źródłach (centrach) energetycznych człowieka.
Pierwsze znajduje się w brzuchu, pod splotem słonecznym - Žiarislav pisze
wówczas o źródle pasowym (splot
słoneczny) lub żródle woli/siły, drugie jest sercowe czyli źródło czucia, a trzecie czołowe, źródło widzenia.
-----------------------------------------------------------------------------------
CZAR CZTERECH ŻYWIOŁÓW
DROGA
ZGODNOŚCI DUSZY, DUCHA I CIAŁA.
DOGA
ŚWIADOMA, LECZĄCA, BEZPIECZNA.
DROGA
ŚWIATŁA, ŻYWII, [S]POKOJU I KRASY (PIĘKNA).
Oto
podtytuły książki "Czar Czterech Żywiołów" Mira Žiarislava Švickiego,
która w 1998 roku przedstawiła proste i skuteczne wskazówki, w jaki sposób
osiągać i utrzymywać duchową, duszewną i cielesną równowagę. Ponieważ książki
nie ma już w sprzedaży, dzielimy się krótko i zwięźle podstawami przedstawionego
tam ćwiczenia, za-dumania, medytacji.
Jest
to święte, światłe zespolenie, jako że żywioły są przejawami jedynej świętej
żywotnej siły - żywii. Ziemia i Woda to żeńskie, a Ogień i Powietrze-Vzduch to
męskie żywioły.
Pozycja
ciała podczas ćwiczenia przypomina postać żywiołów.
Duchowy
stan zależy od duchowego oczyszczenia za pośrednictwem żywiołów; duszewny od
czuciowego nastrojenia się na za-dumanie i od duchowego uwolnienia,
oswobodzenia i przyjmowania żywii.
Czar
Czterech Żywiołów działa najskuteczniej, kiedy ćwiczenia wykonywane są rano i
wieczorem przed jedzeniem, w jakimkolwiek miejscu, byle nic nie zakłócało nam spokoju.
♣
Pozycja wyjściowa
Klęczycie a zarazem siedzicie. Kolana u
mężczyzn oddalone od siebie na dwie dłonie, u kobiet nieco bliżej. Dłonie
położone na udach. Palce nóg skrzyżowane, pięty od siebie, kręgosłup
wyprostowany, oczy rozluźnione, zapatrzone w dal (do nikąd). Wstrzymanie,
zatrzymanie oddechu; dostajecie się do stanu przyrodzonego, wolnego od myśli i poczuć,
jedynie z dobrem i żarem w sercu; czas poza czasem.
♣
ZIEMIA
Z pozycji wyjściowej dłonie i czoło
połóżcie na Ziemi tak, żeby źródło [energetyczne] czołowe połączone było z
Ziemią. Wstrzymajcie myślenie, oddychajcie spokojnie, pomału. Żółte światło
prześwietla dengę-dúhę - waszą świetlną powłokę. Niesprzyjające siły, wszystko
co wam ciąży, co was trapi i boli - oddajcie Ziemi, poproście ją aby to
przyjęła. Przyjmijcie jej pozytywne właściwości - trwałość, odporność
(wytrzymałość), stałość, zrównoważenie, wytrwałość, pewność, niechwiejność,
niezawodność.
♣
WODA
Z pozycji wyjściowej kładziecie się do
wodo-równej; leżycie na brzuchu, z dłońmi na ziemi, patrzycie przed siebie.
Oddychacie głęboko, spokojnie, światło dengi-dúhy żarzy się jasnozielono. Wyobrażając sobie rzekę,
zmywajcie z siebie niesprzyjające siły. Uwolnijcie się, wszystkiego się
pozbądźcie. Pozwólcie przepływać w was żywii, spławiać nieczystości, wyrównywać
nierówności. Napełnijcie się czystością stworzenia, świętą cieczą, silną swoją
słabością, przepuszczalnością, pojętnością. Nasiąkajcie jej dobrymi
właściwościami: czuciowością, wrażliwością, delikatnością, prze-wodzeniem,
wyrównywaniem, (g)ładzeniem, ład-nością, przyjmowaniem, ożywianiem.
♣
OGIEŃ
Z pozycji wyjściowej ręce aż do oporu do
tyłu, kręgosłup napięty niczym łuk, głowa do góry, spojrzenie do nieba. Oddech
szybszy, wyraźniejszy, światło żarliwe, jasnoczerwone. Zrobiwszy głęboki wdech,
wyciągacie ręce ku górze. Głowa się skłania do tyłu, pełny wydech prosto w górę,
oddech wyobrażajcie sobie jako duchowy płomień. Nad sobą wyobraźcie sobie mocne
Słońce. Czujecie ciepło; duchowym ogniem spala się w was wszystko to, co nieprzyjazne,
niedobre, co nie jest wam właściwe. Przebudzajcie w sobie: ognistość,
żarliwość, śmiałość, zdecydowanie, rychłość, ukierunkowanie, dokładność,
niezwłoczność, chwilowość, pomysłowość, zapał-zachwyt-entuzjazm,
obrazotwórczość, zamaszystość-energiczność, czuciowość. Dbajcie o to, żeby w
was zostawał wzbudzony duchowy ogień.
♣
POWIETRZE
Wydechnijcie namiar wszystkich żywiołów.
Łagodnie zgięte ręce ułóżcie tak, żeby były niedaleko ciała; dłonie na
wysokości serca skierowane do przodu. Kręgosłup prosty, pierś umiarkowanie
wydęta. Oddech świeży, światło błękitne jak niebo. Pomału, głęboko wdychajcie
światowego ducha. Zwróćcie uwagę, jak was oczyszcza. Pozostałości duchowych
zabrudzeń pomału wydychajcie. Odczuwacie duchowość świata, ładzicie się z wszechobecną
żywią-żywotną. Pozwólcie, żeby was owiewał powiew światowego ducha. Wdychajcie
dobre właściwości powietrza-vzduchu: lekkość, nad-gląd (spojrzenie z wysoka - z
powietrza), prężność-sprężystość, świeżość, przystosowalność, wszechstronność,
wesołość, radość, bystrość, wzniosłość. Ręce połóżcie na sercowe źródło
[energetyczne], przegrzejcie je, utrwalcie wszystkie żywioły w sobie, w kręgu.
Żywia w was zostaje, pomnaża się, wzmacnia was, posila.
♣
CZTERY ŻYWIOŁY
- odpowiedzi na pytania dotyczące ćwiczenia -
•
Svetlomila (dalej S): Czy to ważne, żebyśmy podczas ćwiczenia 4 Żywiołów
wyobrażali sobie kolory? Nie wystarczy, że poczujemy się połączeni z żywiołem? Jakbyśmy
w części tym żywiołem byli...
Žiarislav (dalej Ž): Kiedy się ćwiczy
4 Żywioły albo się jest w tej mudrze, bardzo ważne jest, żeby ją odczuwać/pojmować według własnego przyrodzenia.
Oznacza to więc, że kiedy istota z przyrodzenia (z natury) bardziej czuje
aniżeli widzi - ważne, aby tę Ziemię, to Powietrze-Powiew-Wiatr-Vzduch, albo
Ogień czuła, a nie nastawiała się na siłę na kolory, jeśli jej przyrodzenie
jest o wiele mocniejsze w czuciu w tym czasie. Mówię "w tym czasie",
bo to się może z czasem zmienić.
Z
kolei ktoś, kto odczuwa poprzez światło i obrazy, powinien Cztery Żywioły - ich
żywię - odczuwać według swojego
przyrodzenia, pozwalając rozlegać się światłom. Dotyczy to najczęściej istot "ognistszych"
i tych z silniejszym wewnętrznym ogniem. Taki ktoś może się się bardziej
koncentrować na barwo-światłach. Może to się nawet dziać częściowo kosztem
pozycji.
Ważne,
aby "ognista" istota, będąc w nierównowadze (są stany, że jest mało
wody, a w otoczeniu jest zbyt wiele ognia, żeby mogła być równowaga), żeby taka
istota (w zasadzie za pomocą ogniowych zdolności) mogła się podczas ćwiczenia 4
Żywiołów rozwijać poprzez widzenie wody - spokojnej powierzchni jeziora;
być może nawet w pozycji wody nie leżąc. Także w samej mudrze, która jest cielesna,
duchowa i duszewna jednocześnie, może taka istota (z świetlanym-ogniowym
nadaniem) odczuwać bardziej poprzez obrazy niż czucie jako takie.
Wyobrażenie.
Często się dzisiaj tego w różnych ćwiczeniach używa: "wyobraźcie sobie to,
wyobraźcie sobie tamto" - te wyobrażenia nie są jakimś celem samym w
sobie. Można powiedzieć, że to są już czary. Że taki człowiek czaruje. Kreśląc*
w wyobraźni obrazy, wkreśla się - łączy z żywiołem - w omawianym wyżej przypadku
ognista osoba z żywiołem wody.
* gra słów: čaro-czar oraz
čiara-kreska/linia, čiarať-kreślić/kreskować/bazgrać
•
S:
Można by rzec, że chodzi o to, abyśmy
się tym żywiołem stali...
Ž: Abyśmy się z nim
zduszyli - złączyli. Złączyli w duszy. My się dosłownie nie staniemy żywiołem Ognia
- całkowicie - bo w zasadzie, jako istoty ludzkie, nie możemy żyć tylko w
jednym żywiole. Jesteśmy w czterech żywiołach, poruszamy się w czterech falach.
Możemy odczuwać ich więcej, ale ograniczmy się tutaj do tych czterech
podstawowych. My jako istoty ludzkie nie staniemy się dosłownie żywiołem Ziemi,
bo gdybyśmy tego dokonali, to byśmy się dosłownie żywiołem Ziemi stali. My się
z nim tylko łączymy. Stajemy się... mnogim
przenikiem (śmiech).
Ale nie pomnożoną Ziemią. Podobnie Ziemia w żadnym wypadku nie może się stać
naszym pomnożeniem. My się z nią łączymy. Ona jest w nas, my w niej, ale w
dalszym ciągu jesteśmy połączeni także z
pozostałymi żywiołami, z całym kołem.
U
podstaw ćwiczenia 4 Żywiołów leży to, że tą przyrodzoność mamy w sobie. My nie
musimy ćwiczyć 4 Żywiołów, żebyśmy w nich byli. My w nich jesteśmy. My w nich
tylko utwierdzamy swoje duszewne jądro, o które potem możemy się oprzeć.
Kiedykolwiek, gdy jest dużo Svaru-Żaru, możemy go zgasić Wodą, gdy jest dużo Wiatru,
możemy się upewnić w Ziemi i odwrotnie, gdy jest dużo Ziemi, możemy się stać
lżejszymi dzięki Powietrzu. A gdy jest dużo Wody, możemy się oświeżyć Ogniem
żywym. My tym właśnie tylko umacniamy nasze dusze. Stajemy się silniejszymi i
delikatniejszymi, pojętniejszymi, ruchliwszymi - co tylko [w danej chwili] potrzebne.
Wszystkie
istoty - świadomie bądź podświadomie - wyrównują się w ramach tych żywiołów. Ci
jednak, którzy kroczą ścieżką Wiedy i takim czy innym sposobem dokonują tego
wyrównywania, robią to w sposób bardziej świadomy. Ćwicząc 4 Żywioły prędzej
znaleźć można wyjście [z niesprzyjającej sytuacji, niedobrego stanu].
Tak
więc - dlaczego? W czym tkwi mądrość? W tym, że powtarzamy dobre rzeczy. Głupio
postępujemy, powtarzając rzeczy złe. Powtarzać powinniśmy tyko to, co jest
mądre. A więc w gruncie rzeczy codzienne praktykowanie mudry jest - nazwijmy to
tak - dobrym nawykiem, w odróżnieniu do
złego nawyku (nałogu), będącego głupotą. Lub - żeby wyrazić się w sposób
bardziej wiedomy - małowiedą, małoświadomością, niewiedą, nieświadomością.
Ćwiczenie
4 Żywiołów - to nie jest nic sztucznie wykombinowanego. Na przykład ludzie
przyrodni [czyli nie odcięci od przyrody i swojego przyrodzenia], kiedy ich
nachodzi ból, w sposób przyrodzony sami robią mudrę: skulą się. Gdy ich ogarnia
zachwyt/entuzjazm - ogniowy, świetlisty - wyciągają ręce w stronę nieba. Taka
przyrodzona pozycja to też wynurzanie się z wody. Tak robi i pies - wyciąga
się, napręża. I kot też tak robi. I jogini tak robią. Pozycję Powietrza-Vzduchu
możemy zobaczyć na krańcach słowiańskiej (i dawniej słowiańskiej) ziemi, a
także u Indian w Ameryce. Jest to wszechobecnie. Kultury nie muszą tego jedna
od drugiej odpatrywać. Wystarczy, że istota umocni się w swym przyrodzeniu a
pozycja przyjdzie sama. Gdyby cała ludzkość wyginęła, a po milionie lat znowu
by się pojawiła na świecie - znów by coś podobnego powstało.
•
S:
Jaka jest rozsądna długość ćwiczenia?
Jak to oszacować?
Ž: Kiedy istoty po
raz pierwszy wykonują to ćwiczenie, na przykład na naszym zgrupowaniu, kiedy
Žiarislav to z nimi wykonuje - to ile to trwa? - takie jedno koło czterech
Żywiołów? 5 minut? Powiedzmy że tyle. To jest mniej więcej tyle czasu, ile
zajmuje zapalenie papierosa bez pośpiechu. Nikt wtedy tych 5 minut nie uważa za
stratę czasu. Jak ktoś wieczorem myje zęby i nogi - trwa to 5 minut.
•
S:
Nie pytałam dlatego, że by mnie to
czasowo obciążało, ale...
Ž: Rozumiem,
rozumiem. To była tylko taka wstawka.
Patrzcie.
W ciągu tych pierwszych pięciu minut ćwiczenia nie stało się nigdy tak, żeby
ktoś tego nie odczuł. Widzę żywię wokół istot. Widzę, że nikt nie jest wówczas
w słabym stanie. I po oczach i po twarzach i po żywii i po sercu widać, że to
odczuwają. W ciągu tych 5 minut, kiedy się oddają owemu wszechświatowemu kołu
czterech żywiołów, nabierają siły. Nabierają mocy widzenia i czucia,
rozszerzają się im zdolności pojmowania.
Najpierw
- i w tym tkwi cała umiejętność - nie przebijać otoczenia swoim Ja, lecz
zamiast tego potrafić się rozpłynąć. Zrozumieć, a potem, jeśli trzeba - już w
stanie świadomym - rozkręcić moc perną
[Žiarislav dzieli moce na ładną (od
imienia Łady) czyli delikatną, żeńską oraz perną
(od imienia Peruna) czyli mocną, męską]. Ta wszakże w tym stanie nie jest uderzeniowa,
lecz staje się lecząca. Jest to coś podobnego do naciśnięcia nerwu w miejscu
gdzie boli, a ta boleść znika. To naciśnięcie jest właśnie perne, ale mądre, nie niesie więc za sobą ciężkości lecz radość,
dobre lecznicze działanie. Rówinież przy ćwiczeniu 4 Żywiołów trzeba się temu
oddać.
Na
jak długo/krótko można się w ogóle czemuś oddać? Czasami wystarczy minuta. Może
nawet nasz ochronny duch podpowie: "Idziesz na pociąg, zrób to teraz
króciutko, albo wspomóż swoje odczuwanie/pojmowanie jeszcze jakimś innym
sposobem." I zrobimy to króciutko.
•
S:
Da się więc ćwiczyć tylko w duchu?
Ž: Da się to TEŻ w
duchu ćwiczyć. Da się też tak, że zrezygnujemy z pozycji wyjściowych i robimy
tylko żywioły - Ziemia - z Ziemi do Wody - z Wody do Ognia - z Ognia do Powietrza.
Wszystko to może trwać pół minuty. Tyle ile się czeka na światłach, żeby
przejść przez jezdnię. Kiedy nie muszę czekać, przejdę bez straty czasu. W obu
przypadkach to już jest tak krótki czas, że w ogóle o stracie czasu mówić nie
sposób.
Teraz,
kiedy już omówiliśmy kwestię "braku czasu", zastanówmy się nad
długością ćwiczeń. Bo oczywiście pół minuty ćwiczymy w sytuacjach awaryjnych. W
normalnych okolicznościach, gdy nie musimy się spieszyć, robimy to tak, jak nam
samo przychodzi. Ciężko powiedzieć, jak długo. Ktoś może ćwiczyć i pół godziny.
Może zrobić jedno koło, potem drugie i trzecie. Jak serce dyktuje. Chodzi o to,
że ta mudra ma pewne konkretne pozycje - te pozycje są dość określone, chociaż
każdy może je do siebie indywidualnie przysposobić. Co się jednak tyczy czasu
ćwiczenia - jego długość powinna wynikać z wiedzenia - z wiedzy, do jakiej
widzenie/czucie was przy-wiedzie. Bo prawidłowo 4 Żywioły robi się właśnie
podążając za tym przewodem [czucia i świadomości czyli duszy i ducha]. A duch i
dusza [razem] są jednym. Są Duszem.*
Albo
też dzieje się podczas tej mudry tak, że Dusz jednoczy się z ciałem, ciało staje
się jego częścią. Tak naprawdę istoty nie dzielą się na ciało i duszę
[dualizm], jak nam przez 1000 lat wmawiano. Ale wróćmy do tego, że ciało staje
się częścią ducha. Ciało jest... powiedzmy Ziemią, bardziej ziemskim [materialnym]
przejawem żywii a więc ducha. Tak więc dusza jest częścią ciała. Nie
przeciwieństwem. Nie mamy tu do czynienia z dualizmem - dusza kontra ciało.
Jest to właśnie koło. Nasza żywia przejawia się w duchu, duszy i ciele. W Duszu
i w ciele. Gdyby nie było żywii, nie byłoby ciała. Gdyby nie było ducha, nie
byłoby ciała. Inną rzeczą jest, że kiedy już pojawia się ciało, tam już duch
być musi. Kiedy [np. podczas ćwiczenia] poddajemy się przewodnictwu czucia i
świadomości, wówczas duch jednoczy się z duszą. Świadomość z czuciem.
Świadomość - czyli przeważnie właściwość ducha. I czucie - czyli przeważnie
właściwość duszy. To się jednoczy.
Mam
w sowie pewną świadomość, że łączę się z żywiołem i mam pewną świadomość co
będzie następować, ale o tym nie myślę. Mogę się temu oddać tak samo pięknie,
jak wtedy, gdy śpiewam piosenkę i mam świadomość, co będzie za chwilę, ale
nigdy o tym nie myślę, bo to przychodzi samo.
A
może i przyjdzie nieco inaczej, niż zakładaliśmy. Nie wadzi. Może nam się
przydarzyć, że te 4 Żywioły zaćwiczymy w innej kolejności. Też nie wadzi. Albo,
że pozycja będzie inna. Może i tak być. Może nas do tego przywodzić. To nie
jest błąd. Podobnie, kiedy śpiewamy piosenkę i zaśpiewają się nam inne słowa -
to nie błąd. Po prostu powstaje pieśń na tę chwilę. Tak więc nie można
powiedzieć komuś: "źle to ćwiczysz!". Początkowo może nie wiedzieć
jak wyprostować kręgosłup - czyli jak ustawić go w przyrodzonej acz skrajnej
pozycji, ale gdy żywia się napręży, to człowiek ten już będzie wiedział, że tak
się da i że może to jeszcze ulepszyć. Słowo "ŹLE" w ogóle nie powinno
padać, kiedy kogoś uczymy.
Tak
więc właśnie, kiedy pojawia się pytanie - jak długo ćwiczyć? - podstawą jest
oddać się duszy i duchowi - czuciu i świadomości pod przewodzenie. Raz to może
być minuta, innym razem dziesięć. Jak nam to przychodzi. Jak nas przez to
niesie Dusz. Stałe przewodzenie to trwały stan Dusza, czyli taki, gdy stale
mamy duszę i ducha w jednej całości, w kole.
A
kiedy już nastaje DUSZ... no... powiedzmy, że ten "osobisty" (lecz w
tym sensie nie może być osobisty, bo to już jest... Dusz) - wówczas zlewa się on, jednoczy
z WSZEDUSZEM Wszechświata. Oddzielony duch nie może się zjednoczyć z
Wszechświatem, bo nie jest zjednoczony z duszą, a ta jest właśnie córą Wszechświata.
Duszę wytwarza właśnie duch, a tchnienie ducha świadomości wychodzi z duszy.
Tak więc musi być zjednoczenie Dusza "osobistego" u żywej istoty. A
kiedy to zjednoczenie się ziszcza, wówczas Dusz jednoczy się z Wszeduszem. To jest
ten stan, kiedy Ja to już nie Ja, ale Ja to Wszeduch. Kiedy przebijam otoczenie
swoim Ja, wywyższam swoje Ja nad wszystko pozostałe albo nad wszystkie zjawiska
i inne istoty - Dusz nie nastanie. I to jest właśnie ten czar. Dlatego stajemy
się delikatniejszymi i wrażliwszymi podczas ćwiczenia 4 Żywiołów. Podczas tego
czaru, tego koła, tej mudry.
* Dusz - nazwa ducha i duszy połączonych
razem.
•
S:
Trzeba to ćwiczenie zakończyć -
ukotwiczyć w źródle serca?
Ž: Nie trzeba. Ale
dobrze, żeby się ta siedziba czucia na koniec posiliła. Žiarislav po 4
Żywiołach ćwiczy jeszcze zwykle posilenie trzech źródeł: wiedomego widzenia w miejscu czoła, woli w pasie [splocie
słonecznym] i czucia w sercu. Jasne, że nie jest to niezbędne, ale i tak można.
Ono [serce] już wcześniej się posila. Podczas łączenia się z Ziemią
wzmocniliśmy nogi, pas. Podczas Ognia posililiśmy źródło czołowe na nad głową -
połączenie żywii ze swargą. Natomiast podczas Wody wzmocniliśmy odpowiednie
fale w tułowiu. Kończymy Powietrzem-Vzduchem - w płucach, aż wreszcie w sercu,
które także jest otoczone vzdusznymi płucami. Właśnie dlatego żywioł Powietrza
zostawiamy na koniec. Zanim (z rosyjskiego) przyszło do nas słowo vzduch,
używano nazwy "powietrze". Vzduch to nowe słowo i związane jest ze
słowem "duch". To dobre słowo dla ćwiczenia 4 Żywiołów. Vzduch. Zwróćmy
uwagę na fakt, że serce jest otoczone płucami. Płuca wypełniają się vzduchem a
serce jest siedzibą czucia i stale bijącym bębenkiem. Chciałoby się powiedzieć,
że ten bębenek jest perny, ale to
właśnie tam czucie jest największe. W tym pernym
sercu jest nieskończona ładność.
Czujemy w sercu. Ćwiczenie nie musi się tam kończyć, ale może. Kiedy zakończymy
je właśnie tam, to tak jakbyśmy na koniec powiedzieli, że Żywioły zostaną w
duszy. Nawet gdyby świadomość się zmieniła, tak w duszy to zostanie. Świadomość
się oczywiście ciągle troszkę zmienia. Ale dobrze jest, kiedy niektóre rzeczy
pozostają stałe, pewne, ziemskie. Niczym żywioł Ziemi. Są rzeczy, których
możemy się zrzec. Ale zrzec się świętych żywiołów jest w zasadzie cieleśnie
niemożliwe. Nie możemy żyć bez ciepła, bez ziemi i bez powietrza.
•
S:
Zdarza mi się czuć przemęczenie. Przypuszczam,
że powinnam wtedy bardziej ćwiczyć Ogień. Zwykle dzieje się jednak tak, że pomaga
to podczas wykonywania ćwiczenia, ale potem dalej jestem tak samo zmęczona. Czy
to możliwe, że zmęczenie jest już tak wielkie, że nawet ćwiczenie nie pomoże i może
lepiej byłoby wtedy zwyczajnie pójść spać?
Ž: Dla orzeźwienia
lepiej jest ćwiczyć więcej wiatrowych żywiołów i jednocześnie mniej wodnych (ładnych). A więc mniej Ziemi i Wody, a
więcej Ognia i Powietrza.
•
S:
Nie wystarczy sam Ogień?
Ž: Możemy wszystko.
Ale nacisk kładziemy te ruchliwsze, a więc na Powietrze i Ogień. Musimy też
liczyć się z tym, że jak już będziemy tę mudrę robili długo, tak czy inaczej
nastrajamy się na odetchnięcie (wytchnienie, uspokojenie).
W
chwilach znużenia należy więc powiedzieć sobie: zrobię co się da, ale nie będę
niczego robić na siłę. Pobudzę żywię, niech to idzie, a kiedy skończę, upewnię
się jeszcze w pasie/splocie słonecznym. Często ludzie udręczają się swoją pracą.
Wykonują ją w stanie znużenia. Trwa strasznie długo i nie jest potem dobra.
Podobnie rzecz ma się z nauką i z wieloma innymi czynnościami. O wiele lepiej
jest powiedzieć sobie: zrobię co się da w dobrym przebudzonym stanie a potem
przerwę. Potem pójdę odpocząć, za-dumać się, spać. Jak pernie to pernie, a jak ładnie to ładnie. W stanie zmęczenia już to rozdzielamy.
•
S:
Możemy też robić krótkie przerwy w
pracy...
Ž: Możemy.
Możemy
też jak szaleni zatańczyć 4 Żywioły, kiedy jesteśmy zmęczeni. A jak potem
nadejdzie zmęczenie, wtedy już po prostu wy-ładzamy. Bo jak ćwiczymy 4 Żywioły
w stanie wielkiego zmęczenia, może się zdarzyć tak, że w pozycji Wody zaśniemy.
Żywioł Wody. W wielkim zmęczeniu może się nam przydarzyć, że duch się nastroi właśnie
na to, co jest dla niego najlepsze. Może być, że w takim stanie, kiedy dusza
jest zjednoczona z duchem - no, powiedzmy, że bardziej (śmiech)
- nastroimy się na sen, na odpoczynek lub wolne za-dumanie. Wówczas już to
przebudzenie nie będzie takie silne. W to trzeba wówczas celować. Robić, tyle
tylko, że wiem, że potem będę ładzić. Ładnymi
żywiołami - Ziemią i Wodą.
•
S:
A jak jest taki stan, że człowiek jest z
jakiegoś powodu bardzo zdenerwowany i stale o czymś myśli? Wciąż do niego wraca
coś, co się stało, albo myśli jak coś rozwiązać, a kiedy chce ćwiczyć,
zwyczajnie nie może się na ćwiczeniu skoncentrować. Czy powinno się ćwiczyć
mimo to? Przecież ćwiczenie powinno być wykonywane w radości, prawda?
Ž: Wtedy możemy
sobie 4 Żywioły wyśpiewać. W przypadku silnego czuciowego bodźca, który nie
daje się - nazwijmy to tak - stłumić, a już na pewno nie wymazać, możemy sobie
w prosty sposób pomóc piosenką. "Żywa jest żywa woda, żywy jest
wietrzyk-vzduch, żywa jest matka Ziemia, żywy jest ognia duch." Albo
możemy sobie pomóc w ten sposób, że sobie te żywioły zatańczymy. Albo, że się
powalimy na ziemię i tę Ziemię [ziemię jako część ćwiczenia] zrobimy po prostu
się po niej tarzając, tocząc. Pomyślmy na przykład o tańcu "Ovčí zdych"
[rytualny taniec wykonywany przez baców] - najzwyczajniej w świecie mamy w
naszym przyrodzeniu i w naszej słowackiej/słowiańskiej kulturze te wszystkie metody.
Niegdyś ludzie pojętni, czujący - oddawali temu całe ciało. Jak się nie da w
spokoju ćwiczyć mudry, tak możemy paść na ziemię, oddać się ziemi zupełnie,
objąć ją albo pobębnić po niej. Krótko mówiąc, przyglądając się swojej duszy,
kiedy już to (u)czucie nijak się stłumić nie da, można je [jak stopień
głośności w sprzęcie grającym] podkręcić jeszcze bardziej, rozwinąć. Ale
sposobem - nazwijmy go - bezpiecznym. A potem można poszaleć: podczas
Powierza-Vzduchu można zaśpiewać, podczas Ognia krzyczeć. Można i wejść w
konary drzewa, albo po prostu objąć drzewo. Jeśli ćwiczymy w domu, możemy
podczas robienia Ziemi objąć poduszkę albo coś innego. Krótko mówiąc, coś
zrobić - jak czucie, to czucie. Nie grać jakiegoś uduchowionego, skoro nie
możemy ochłonąć. Tzn., że kiedy mi się na przykład kołacze po głowie jakiś
radiowy przebój, nie zatrzymam go wmawiając sobie "niczego nie słyszę, niczego
nie słyszę!", bo go stale słyszę, stale mam go w głowie. Mogę jednak
zaśpiewać sobie inną piosenkę. Inną - taką, którą uważam za duchapełną i z jej
pomocą tamten "przebój" przebiję.
Nie
znaczy wcale, że to coś, od czego nie możemy się uwolnić, a co nas trapi w
sercu, w czuciu, w świadomości - że to coś trzeba stamtąd wymazać. Ale kiedy
będziemy ciągle w matni tej rzeczy, nie będziemy mogli sobie z nią poradzić. A
jeszcze przy okazji pokomplikujemy wszystko inne. Dlatego potrzeba się odosobnić.
Potrzeba wypełnić się Powietrzem, spojrzeć na wszystko z powietrza - z wysoka.
Poprzelatywać sobie jeszcze wszystkie trudności duszy. Albo nie trudności -
powiedzmy raczej, że przestrzenie duszy. Nad-gląd - pojrzenie na kłopot z
wysoka pozwala rozeznać się, w jaki sposób da się go rozwiązać. Może
stwierdzimy nawet, że to w ogóle nie jest takie ważne. Że to tylko jedna rzecz,
którą musimy rozwiązać na naszej drodze - ale wcale nie jedyna, bo możemy mieć
więcej takich właśnie rzeczy, przez które się właśnie przegryzamy, albo
przelatujemy ponad nimi, albo przepływamy przez nie... A potem jesteśmy
mądrzejsi. W żadnym wypadku nie powiedziałbym, że trzeba przerwać za-dumanie,
kiedy nie wiemy, jak się przez to przegryźć. Zaraz chcieć czegoś innego, kiedy
nie wiadomo jak opanować jedno? Co robimy, kiedy nie wiemy, jak przejść przez
przeszkodę jednym sposobem? - szukamy innego sposobu. Nie będziemy przecież
stać. (Wykrzyk:) Nie poddawajcie się!
•
S:
A co, jeżeli zasypiam? Tu, przy
mikrofonie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz